Co nam zostało z tych Sudetów - dr inż. M.Staffa |
Sokias |
dr inż. arch. Marek Staffa- emerytowany wykladowca UP we Wrocławiu w Instytucie Architektury Krajobrazu, członek honorowy PTTK i przewodniczący Rady Nadzorczej spółki "Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK, miłośnik i pasjonat turystyki górskiej, autor wielu publikacji, przewodników i książek o Sudetach. Między innymi: Karkonosze (seria „A to Polska właśnie”), Wrocław 1996, 2006, Słownik geografii turystycznej Sudetów , Wrocław 1989-2008 Fragmenty z artykułu „Co nam zostało z tych Sudetów”: (Pełny tekst artykułu „Co nam zostało z tych Sudetów” znajdziecie Państwo w naszym dziale „Architektura” lub w zakładce „Dokumenty”: http://www.sokias.pl/dokumenty/cat_view/23-artykuyarchitektura.html ) Ponieważ krajobraz ma charakter zjawiska dynamicznego, zmiany w nim mają permanentny charakter/…/ Jedno jest tylko niezmienne – zawsze mają destrukcyjny skutek, ponieważ są efektem eksploatacyjnej działalności człowieka, nieuniknionej nawet w przypadku najlepszych i najbardziej proekologicznych intencji./…/ Przez stulecia rozwoju krajobraz Sudetów wykształcił swoistą równowagę, nawet gęsta sieć komunikacyjna i osadnictwo wpisały się harmonijnie w teren, a jego pokrycie lasami i uprawami rolnymi odpowiadało naturalnemu ukształtowaniu. /…/ Rozwój i przemiany sieci osadniczej wiążą się nierozerwalnie z budownictwem, które stanowi jeden z najbardziej dysharmonijnych i destrukcyjnych elementów krajobrazu. Na pogórzach i Przedgórzu zachowało się wiele starych wsi, których prawie nie widzimy w terenie, tak wrosły w krajobraz. Ale też niewiele można dostrzec w nich nowych budynków, w przeciwieństwie do miejscowości turystycznych i większych ośrodków miejskich./…/ Nawet obiekty o znacznych kubaturach (zamki, dwory, kościoły, sanatoria, hotele itp.) były dobrze, nawet wzorowo, wkomponowane w otoczenie. Albo stanowiły zamierzone dominanty, albo były niewidoczne. Fot. 4. Szczawno Zdrój (fot. M. Staffa) Z każdym rokiem coraz bardziej w krajobrazie dominuje nowa zabudowa, bowiem działalność deweloperów objęła mniejsze miasta, a nawet tereny dotychczas niezabudowane, wszędzie bowiem wznoszone są domy lub osiedla domów jednorodzinnych albo strzeżone zespoły domów wielorodzinnych, z reguły na przypadkowych lokalizacjach, które zupełnie nie liczą się z walorami krajobrazowymi. Stanowią one powtórzenie realizacji z większych miast i nie pozostają w żadnym związku z miejscową zabudową i tradycjami. Śmiem twierdzić, że obecnie sytuacja jest gorsza pod tym względem niż w osławionych latach 70-80., gdy powstawały masowo wielkopłytowe blokowiska. /…/ Jeżeli do zabudowy mieszkaniowej dodamy „wspaniałą” architekturę coraz liczniejszych stodołopodobnych marketów oraz równie wartościowych i Interesujących kościołów obraz chaosu przestrzennego będzie pełniejszy./…/
Także w zabudowie wiejskiej zachodzą znaczące zmiany. Zanika zabudowa gospodarcza, a nowe realizacje obejmują z reguły tylko domy mieszkalne stylizowane na wille, rezydencje, dworki, domy preriowe i podobne dziwactwa w krajobrazie górskim. Najgorsze jest jednak to, że lokalizowane bywają w nieprawdopodobnych, najczęściej bardzo eksponowanych miejscach, stając się niechcianymi dominantami krajobrazowymi. Prawie zawsze pojawiają się poza terenami zabudowanymi, np. na środku śródgórskiej łąki, na wierzchołku wzniesienia, na grzbiecie, w punkcie widokowym itp./…/
Znaczące zmiany w krajobrazie Sudetów przyniosła transformacja gospodarcza i jej skutki /…/ Dawniej prawie w każdej miejscowości była jakaś fabryka, wytwórnia czy zakład różnych branż /.../ Dzisiaj funkcjonują nieliczne, których jeszcze nie wykończyła chińska konkurencja. Dla krajobrazu i środowiska nie jest to sytuacja niekorzystna, ale gorsze jest to, że zakłady zostały nie tyle zamknięte czy zlikwidowane, ale właściwie porzucone, potem rozkradzione i stanowią obecnie kompletne ruiny, zagrażające otoczeniu i ludziom. Często mają nawet formalnych właścicieli, którzy nie są zainteresowani ani wznowieniem produkcji (nieopłacalne) ani ich zachowaniem (koszty). Powoduje to, że osiedla przemysłowe w Sudetach wyglądają gorzej niż po zniszczeniach wojennych w 1945 r./…/
Nowe poważne zagrożenia dla krajobrazu Sudetów związane są z energetyką, która zawsze stanowiła pod tym względem element dysharmonijny/…/ Fot. 11. Wybitnie agresywne dominanty tworzą fermy wiatrowe (fot. M. Staffa) Potem nastąpił /po boomie inwestycyjnym z lat 90tych- dop. SOKiAS /gwałtowny rozwój budownictwa pensjonatów, a wreszcie znacznie większych hoteli, SPA, resort (healt) center itp. obiektów, niekiedy bardzo okazałych, a właściwie zawsze fatalnie wpisujących się w krajobraz. /…/ Jednak agresywne formy części nowych realizacji muszą budzić zastrzeżenia, bowiem są zbyt widoczne w krajobrazie. Miary nieszczęść dopełnia pleniąca się ostatnio wśród deweloperów moda na budowę apartamentowców z mieszkaniami na sprzedaż, które pojawiają się już nie tylko w uzdrowiskach czy wczasowiskach, ale na przykład w rozwijających się tzw. stacjach narciarskich. Fot. 13. Karpacz – hotel „Gołębiewski” – kicz czy zbrodnia? (fot. M. Staffa) Fatalne jest to, że w ostatnim dziesięcioleciu zupełnie zatracono jakikolwiek styl tych realizacji./…/ Stąd przypadkowo sąsiaduje z sobą stylizowany dwór szlachecki, restauracja w kształcie chaty drewnianej krytej sitowiem, pudełkowaty hotel, pensjonat o konotacjach tyrolskich lub zakopiańskich i postmodernistyczna willa, a wszystko na ograniczonej przestrzeni zdominowane dodatkowo ogromną bryłą nowobogackiego hotelu czy sanatorium, lub bezstylową bryłą marketu./…/ Najgorsze jest to, że właściwie nikt nie dostrzega problemu degradacji krajobrazu. /…/ Prawdopodobnie sytuacja zmieni się dopiero w momencie uchwalenia prawnej ochrony krajobrazu, ale czy wtedy będzie jeszcze co chronić?
|