Studium - ochrona czy degradacja Karpacza? |
Sokias |
Co dalej ze studium? Jakie przyniesie skutki?
W dniu 5 marca 2021 r. o godz.16.00 odbyła się, w formie wideokonferencji, dyskusja publiczna on-line na temat przygotowanego na zlecenie Burmistrza Karpacza dokumentu: „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Karpacza”. Autorem opracowania jest urbanista Juliusz Korzeń. Wiele osób chcących uczestniczyć w w/w dyskusji miało duże problemy z logowaniem, niektórzy nie otrzymali odpowiedniego linku i nie mogli wziąć w niej aktywnego udziału, pomimo wcześniejszego zgłoszenia. Pozostawała im tylko bierna obserwacja. Uczestnicy, niestety bardzo niewielu, (na dodatek zalogowanych obserwujących dyskusję było tylko ok. 20 osób!) na ogół w rzeczowy sposób przekazywali swoje uwagi i wątpliwości. Burmistrz Karpacza w końcowym wystąpieniu zaznaczał, że powodem opracowania studium było uniemożliwienie budowy nowych apartamentowców. W świetle przedstawionych uwag w trakcie dyskusji, potraktować to można było raczej jako żart, ponieważ do terenów o wielkości ok. 30 ha przeznaczonych pod zabudowę w obecnie obowiązującym planie ( mpzp ), dodatkowo dodano ponad 7 ha nowych obszarów, które do tej pory były klasyfikowane jako łąki i zieleń. Czy walką z budową nowych obiektów można nazwać poluzowanie wskaźników zabudowy terenów zielonych? Czy może dopuszczanie wniosków dotyczących zabudowy absurdalnymi, w karpackich warunkach budowlami ( garaże podziemne) potraktujemy jako działania ochronne? Jeżeli studium w takim kształcie zostanie przyjęte, można oczekiwać pretensji i działań prawnych od tych osób, których wnioski o zamianę terenów zielonych na budowlane zostały odrzucone dlatego, że równocześnie wiele innych podobnych wniosków uwzględniono. Natomiast tereny, które uratowano przed nadmierną zabudową są zasługą przede wszystkim mieszkańców i instytucji na szczeblu państwa, a nie gminy. Wypada jeszcze wspomnieć o „ochronnym” zapisie w nowym studium, zezwalającym na zabudowę zalesionej działki (teren przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie) budynkami komunalnymi. Wycięcie drzew, które mają status lasu ochronnego to nie żart, to fakt. Tak właśnie działa „ochrona” terenów zielonych wg. nowoprojektowanego studium! Aby lepiej zrozumieć problemy z zagospodarowaniem przestrzennym Karpacza, warto przypomnieć sobie działania władz samorządowych w minionych latach i wynikłe z nich skutki. Działania proinwestycyjne po okresie transformacji wydawały się wtedy racjonalne, jednak większość wyborców nawet nie podejrzewała, że władze samorządowe będą je podejmować kierując się wyłącznie zyskiem inwestora, a nie korzyścią ogółu mieszkańców. Takim kardynalnym przykładem była zgoda władz miasta na zmiany istniejącego planu, a tym samym umożliwienie zabudowy wielkimi obiektami Karpacza Górnego. Pierwotnie dla tych celów proponowano okolice Księżej Góry w Strefie Turystycznej. Zarówno Burmistrz, jak i większość radnych kompletnie zlekceważyła wówczas mogące pojawić się problemy komunikacyjne, a osoby zwracające uwagę na ten aspekt były ośmieszane i marginalizowane. Władze i ich eksperci twierdzili, że stan istniejący jest absolutnie wystarczający, a budowa dodatkowych dróg - zbędna. Temat odłożono, co w konsekwencji doprowadziło do zabudowy terenów mających kluczowe znaczenie dla rozwoju komunikacji miasta, w tym obwodnicy. W ten sposób stracono ponad 20 lat. Jednak problem stale narastał. Innym przykładem manipulacji była budowa Hotelu Sandra, przedstawiana przez ówczesne władze, jako kompleks obiektów basenowych z minimalną częścią hotelową (ok. 50 miejsc). W rzeczywistości wybudowano hotel o 500 miejscach noclegowych i przynależny wyłącznie do niego zespół basenów. Takie poczynania pozwoliły na tworzenie enklaw i samodzielnie funkcjonujących ośrodków, nie mających żadnej potrzeby współpracy z miastem i innymi obiektami. Jeszcze inaczej przedstawiała się sprawa budowy „karpackiego deptaka”. Już w latach 80 - tych, jeszcze za czasów naczelników miasta, opracowany został projekt przebudowy równoległego do deptaka fragmentu ul. Parkowej, pozwalający na wyprowadzenie ruchu pojazdów z centrum. Na podstawie tego projektu w I kadencji samorządu (1990 – 1994) przygotowano przejęcie gruntu od Parafii Rzymsko-Katolickiej. Po latach okazało się, że projekt drogi zniknął?! Ponoć w ogóle nie istniał. Droga w końcu powstała, jednak konieczne było wybudowanie w jej ciągu tunelu, co horrendalnie zwiększyło koszty. Warto również przypomnieć historię z „Michałkiem”, świetnym stokiem narciarskim dla początkujących. Tam ,,sportowcy” Komitetu Centralnego PZPR wybudowali sobie hotel - potworek. Na szczęście został rozebrany, ale nie skorzystano z okazji, by zabudować ten teren budynkiem mniejszym, pasującym do otoczenia. Powstał w ostatnich latach obiekt zbyt duży, zakłócający przestrzeń i niszczący krajobraz. Dla władz oczywiście nie stanowiło to problemu. Wreszcie sprawa ,,Łąki”, czyli terenu pomiędzy ulicami Staszica i Skłodowskiej. W kadencji samorządu 2006 - 2010, w myśl lansowanej wówczas idei „Karpacz Wrocławiem Karkonoszy” podjęto próbę zmiany przeznaczenia tego terenu, aby inwestor mógł wybudować kompleks hotelowy na ponad 2000 miejsc noclegowych. Wtedy część mieszkańców postanowiła się zjednoczyć i postawić tamę nadmiernej, chaotycznej zabudowie i niszczeniu historycznej tkanki miasta. Założyła Stowarzyszenie Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudeckiej Tak stało się dopiero w 2008 r., w 18 lat po powołaniu I kadencji samorządu. Dobrze jednak, że do tego doszło i zaczęła w ten sposób tworzyć się w mieście społeczność obywatelska, która jest warunkiem funkcjonowania demokracji. Dopiero wtedy ujawniane są rzeczywiste poczynania władz samorządowych. Odbywa się to kosztem wysiłku jednostek i powinno budzić szacunek. W trakcie dyskusji publicznej Burmistrz Karpacza, bądź co bądź gospodarz spotkania wyraził wobec takich ludzi wiele lekceważenia. A powinien odnosić się do organizacji pozarządowych z szacunkiem. Demokracja wymaga istnienia takich grup społeczności zorganizowanej, w przeciwnym razie powstają układy, układziki lub mafie i to one zarządzają. Oczywiście na własną korzyść, a nie na korzyść miasta. Burmistrz Karpacza był przez wiele lat w ekipie rządzącej. Głosował za zmianami planów, które umożliwiały nadmierną zabudowę i powstanie dużych obiektów. Najprawdopodobniej nie zastanawiał się ani przez chwilę, jak wtedy będą tam żyli ludzie, jak będą się poruszali, gdy przy jednej uliczce powstanie 1000 miejsc hotelowych. Uliczce, tak jak na Osiedlu Skalnym o szerokości jezdni 4 m. Nie można więc się dziwić, że z prawie 5000 mieszkańców Karpacza w 2008 r. , w 2020 r. zostało już niewiele ponad 4200. Tak, jak nie można się dziwić, że właściciele części terenów chcą je sprzedać i przenieść się w inne okolice.
Czy projekt nowego studium poprawi sytuację? Jego zapisy na to nie wskazują, wręcz przeciwnie, pogłębią niekorzystne dla rozwoju miasta tendencje i pogorszą warunki życia mieszkańców Karpacza.
|